FYI.

This story is over 5 years old.

zwierzęta

To potwierdzone naukowo: psy są lepsze od kotów

Wielu ludziom pewnie się to nie spodoba, ale nie można dyskutować z faktami
Mark Hay
tekst Mark Hay
ZK
tłumaczenie Zuzanna Krasowska
Fot. Ben Akada / Hero Images / Getty

Artykuł pierwotnie ukazał się na TONIC

Spór między kociarzami a psiarzami trwa praktycznie od zawsze i chociaż sam problem jest ciut błahy, nieustannie dzieli ludzi. Naukowcy dwoją się i troją, usiłując w końcu ustalić, które czworonogi są lepsze, ale nic nie wskazuje na to, żeby mieli szybko odnieść sukces.

Z badania przeprowadzonego w 2014 roku przez TNS Polska wynika, że 58 proc. Polaków ma w domu psa, zaś kota zaledwie 21 proc. Jednak w Polsce żyje około 8 milionów udomowionych psów i aż 6 milionów udomowionych kotów, co mogłoby wskazywać, że ludzie rzadko poprzestają na jednym kocie. Do tego w Polsce, podobnie jak w większości krajów wysoko rozwiniętych, popularność kotów nieustannie rośnie. Niektórzy wiążą to z faktem, że koty znacznie lepiej wpasowują się w nowy tryb życia Polaków. Z roku na rok spędzamy w pracy coraz więcej godzin i tracimy życie na odbębnianie dupogodzin w korporacjach – właścicieli kotów przynajmniej nie męczą wyrzuty sumienia, że ich pupilkowi w domu pęka pęcherz.

Reklama

Prawda jest taka, że większość rzekomych zalet psów oraz kotów to w rzeczywistości wyraz subiektywnych preferencji i osobowości ich właściciela. Z tego powodu musimy się przygotować na to, że spór pomiędzy kociarzami a psiarzami będzie trwał jeszcze długie lata. Jak się jednak okazuje, już teraz możemy jednoznacznie ogłosić zwycięzcę w jednej kategorii: zdrowie. Przez dziesięciolecia naukowcy badali, w jaki sposób na nasze samopoczucie wpływa fakt posiadania zwierząt domowych i niedawno pojawiły się sugestie, jakoby bilans szkód oraz korzyści związanych z trzymaniem w domu pupila znacząco przemawiał na korzyść jednego z obozów.

Zanim przejdziemy do omówienia obiektywnych zalet każdego z gatunków, warto podkreślić, że życie pod jednym dachem z jakimś zwierzęciem – niezależnie od jego gatunku – przynosi zauważalne korzyści zdrowotne. Według Marcii Darling, współautorki opublikowanego niedawno wyczerpującego raportu na temat wpływu zwierząt na zdrowie człowieka, posiadanie zwierzaka – zarówno kota, jak i psa – pomaga zmniejszyć odczuwany poziom stresu i lęku. To zaś ma bezpośrednie przełożenie na nasze zdrowie kardiologiczne, psychiczne oraz na ogólne samopoczucie. „Cały czas nie powstało badanie, które by wyjaśniło istotę tego mechanizmu" – powiedziała Darling, po czym dodała: – „Obecnie najlepiej tłumaczy to teoria, iż więź między ludźmi a ich pupilami niekiedy bywa tak silna, że nawet tak drobna rzecz jak kontakt wzrokowy ze zwierzakiem podnosi u właściciela poziom oksytocyny (oczywiście o ile mają dobre relacje)". Oksytocyna zaś przeciwdziała skutkom działania kortyzolu, czyli hormonu stresu. Darling zauważyła również, że posiadanie zwierząt domowych znacząco zmniejsza ryzyko wystąpienia alergii u dzieci (przyznała jednak, że naukowcy nadal nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje).

Reklama

Dla psiarzy, kociarzy i wszystkich innych. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Pomijając to czysto fizjologiczne oddziaływanie na ludzki organizm, zwierzęta pomagają również odpędzić samotność, co niewątpliwie ma zbawienny wpływ na nasze samopoczucie. Co więcej, pupile często są powodem, dlaczego niektórzy zrywają z niezdrowymi nawykami i wykształcają nowe, lepsze. „Jedną z rzeczy, które pomagają ludziom podjąć decyzję o rzuceniu palenia, jest zdanie sobie sprawy z tego, jak bardzo szkodzi ono zwierzętom" – stwierdziła Darling. Ludzie chcą mieć również pewność, że będą w stanie przez całe życie zapewnić odpowiednią opiekę zwierzakom, do których tak się przywiązali.

Oczywiście zdarza się, że posiadanie zwierzęcia ma negatywny wpływ na zdrowie jego właściciela. Opiekowanie się chorym pupilem lub żałoba po jego śmierci dla niektórych może stanowić źródło wielkiego stresu. Niekiedy ludzie potrafią się nawet odciąć od przyjaciół czy partnera, jeśli odkryją, że tamci nie podzielają ich miłości do danego zwierzaka. No i nie zapominajmy o ryzyku potknięcia się o własnego czworonoga czy zostania przez niego pogryzionym. Jednak są to sytuacje stosunkowo mało prawdopodobne oraz, co ważniejsze, raczej niegroźnie i łatwe do uniknięcia. Jak podkreśliła Darling, nie można ich stawiać na równi z potencjalnymi korzyściami, które płyną z posiadania zwierząt domowych.

Darling, która nie chce zabierać strony w tym sporze i niechętnie porównuje koty i psy, sama przyznała, że badania dosyć jednoznacznie pokazują, iż koty znacznie skuteczniej pomagają w obniżeniu ciśnienia krwi właściciela. Istnieje również grupa naukowców starająca się dowieść prawdziwości hipotezy, jakoby kocie mruczenie (a dokładnie jego częstotliwość) miało pozytywny wpływ na tempo gojenia się urazów mięśni oraz zrastania się kości u ludzi. Niestety psiaki nie mają takich zdolności.

Reklama

Jednocześnie należy pamiętać, że koty mogą być również nosicielami wielu chorób. Chociaż ryzyko zarażenia się od nich toksoplazmozą nie jest tak wielkie, jak próbują nam wmówić media (które nazywają tę chorobę postrachem kobiet w ciąży i dzieci, ale jednocześnie nigdy nie wspominają o tym, że toxoplasmosis gondii najczęściej przedostaje się do ludzkiego organizmu poprzez spożycie niedogotowanego mięsa), koty rzeczywiście bywają wylęgarnią różnych pasożytów. Koty to główni roznosiciele najpowszechniejszej zoonozy (choroby odzwierzęcej), z jaką ludzie przychodzą do lekarza: grzybicy woszczynowej. Darling jednak zapewniła, że „takiej sytuacji łatwo unikać, jeśli tylko kot jest zdrowy, a jego właściciel przestrzega podstawowych zaleceń higienicznych". Na koniec niestety trzeba dodać, że według niektórych badań ataki szału znacznie częściej zdarzają się wśród kotów i ich ofiarą niekiedy staje się sam właściciel.

Fot. Jesse Schoff/Unsplash

W przypadku psów – jakkolwiek bardzo by to nie bolało autora, zadeklarowanego kociarza – bilans specyficznych dla tego gatunku wad i zalet wychodzi znacznie korzystniej niż w przypadku kotów. Być może nie radzą sobie tak świetnie z obniżaniem poziomu stresu u właściciela, ale z pewnością znacznie mocniej motywują go do ćwiczeń fizycznych. Jak wyjaśniła Darling, ludziom zawsze się lepiej ćwiczy z kimś znajomym, ale niestety wszyscy miewamy gorsze dni, przez co niejednokrotnie namawiamy się nawzajem do opuszczenia treningu. Tymczasem pies „zawsze będzie chciał iść na spacer i zarazi cię swoim entuzjazmem". (Darling zauważa, że niektórzy ludzie spacerują z kotami, te jednak rzadziej motywują do jakiejkolwiek aktywności).

Reklama

Co więcej, psy znacznie częściej niż koty odczulają dzieci, które się z nimi wychowują. Jak się okazuje, można je również wyszkolić, by „wyniuchiwały" nowotwory, wyczuwały, kiedy cukrzyk ma wyjątkowo niski poziom cukru we krwi oraz ostrzegały epileptyków przed zbliżającym się atakiem padaczki (trzeba natomiast podkreślić, że wiarygodność ich intuicji jest przez niektórych podawana w wątpliwość). Jednak intensywność, z jaką psy potrafią rezonować z ludzkimi emocjami, sprawia, że powszechnie uważa się je za świetnych towarzyszy oraz sympatyczne wsparcie społeczne (zwłaszcza w porównaniu do kotów, które lubią trzymać ludzi na dystans). Jedynym stałym ryzykiem, które wiąże się z posiadaniem psa, jest to, że znacznie częściej można się o niego potknąć.

Oczywiście trudno uznać to za definitywną odpowiedź na pytanie, w jaki sposób posiadanie zwierzaka wpływa na zdrowie i samopoczucie jego właściciela. Jak zauważyła Darling, od dawna pojawiają się głosy, że w badaniach poświęconych ludzkiemu zdrowiu powinno się częściej uwzględniać tzw. czynnik zwierzęcy. Środowisko naukowe w końcu dostrzegło konieczność przeprowadzania bardziej szczegółowych analiz, ale wymagałyby one sporych funduszy, które niestety obecnie nie istnieją. W związku z tym prace naukowe często koncentrują się na rozpatrywaniu pewnej bardzo konkretnej korzyści płynącej z posiadania jedynie psa lub kota. To zaś znacząco utrudnia rzetelne porównywanie obu gatunków. Do tego wiele z takich badań przeprowadza się na bardzo małych grupach oraz przez dosyć krótki okres, przez co nie można ich uważać za szczególnie miarodajne. Nawet najlepiej potwierdzone korzyści posiadania pupila – takie jak chociażby pozytywny wpływ na poziom stresu czy zdrowie psychiczne właściciela – do dzisiaj stanowią przedmiot wielu sporów.
Jednak nawet jeśli weźmiemy pod uwagę pewien margines błędu towarzyszący tym badaniom, nasz obecny stan wiedzy każe przypuszczać, że posiadanie psa niesie za sobą znacznie więcej korzyści zdrowotnych. No i psy nie roznoszą grzybicy woszczynowej.

Reklama

Oczywiście nie oznacza to, że kociarze tacy jak ja powinni porzucić swoich małych morderców na rzecz głupkowatych psiaków. Według Darling, większość korzyści zdrowotnych powszechnie uznawanych za konsekwencje posiadania danego zwierzaka, w rzeczywistości nie zależy od jego gatunku, tylko od stopnia, w jakim jest do niego przywiązany właściciel. „Nie możesz powiedzieć komuś, kto za mało ćwiczy: »idź i zaadoptuj psa«, jeżeli ta osoba śmiertelnie boi się psów" – powiedziała. „Kociarz może czerpać znacznie więcej korzyści z posiadania małego, niezależnego kociaka, niż z zajmowania się szczeniakiem, którego nie do końca rozumie. A jeśli ktoś w ogóle nie przepada za zwierzakami, to właśnie życie pod jednym dachem z czworonogiem może stanowić dla niego źródło ogromnego stresu. Trzeba pamiętać, że zabierając głos w debacie »koty kontra psy« nie możemy wpadać w pułapkę pozornej obiektywności – musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przede wszystkim liczą się indywidualne doświadczenia i subiektywne sympatie".

Mimo to, jeżeliby uwzględnić tylko surowe dane, korona należy się psom. Nawet jeśli ich bezwarunkowa miłość jest trochę podejrzana.


Więcej na VICE: