Historia pewnego kanibala

FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Historia pewnego kanibala

Gulasz z ludzkiego ciała smakował jak "dobrej jakości cielęcina. Stek był nieco twardszy i żylasty, ale nie mniej przyjemny"

W ostatnią sobotę miał miejsce w stolicy niecodzienny marsz. Jego wyjątkowość była tym większa, bo nikt w nim nie protestował, nie domagał się dymisji rządu, zakazu sztuk teatralnych i zniknięcia (spalenia?) Tęczy z Pl. Zbawiciela. Zamiast tego kilkaset osób ucharakteryzowanych jak żywe trupy przelazło warszawskimi ulicami, by przez chwilę poudawać Zombie.

Ze wszystkich nieumarłych, Zombie mają zdecydowanie najmniej ogłady. Swąd rozkładającego się mięsa, ich złowieszcze pomruki oraz nienasycony apetyt na ludzkie mięso to główne cechy, które przypisuje się obecnemu wizerunkowi tych stworów.

Reklama

Zapewne dla większości kojarzą się one z popularnym w ostatnich latach serialem „Walking Dead” lub reżyserem „Nocy żywych trupów” Georgem A. Romero, nazywanym często ojcem gatunku. Człowiekiem, który jednak jako pierwszy spopularyzował słowo Zombie w kulturze masowej, opisując haitańskie praktyki Voodoo, był amerykański dziennikarz, podróżnik, weteran I wojny światowej… oraz kanibal, William Seabrook.

William Seabrook. Źródło:capersandredherrings.com

William Buehler Seabrook urodził się 22 lutego 1884 roku w Westminster, w jednym z najmniejszych stanów Ameryki - Maryland. Od młodych lat był typem awanturnika i poszukiwacza przygód, któremu niestraszne były nowe, często niebezpieczne wyzwania.

Swoją przygodę z dziennikarstwem zaczął w gazecie The Augusta Chronicle wydawanej w Georgia. W 1915 roku zaciągnął się do francuskiej armii, by walczyć w I wojny światowej. Rok później otarł się o śmierć, gdy podczas bitwy pod Verdun w 1916 roku Niemcy użyli gazu o nazwie Fosgen. Został wtedy prawie zagazowany. Wylizał się z tego, a za swoją odwagę i waleczność na froncie odznaczono go Krzyżem Wojennym (Croix de Guerre).

Po wojnie wrócił do pisania. Współpracował m.in. z The New York Times, Cosmopolitan, Reader's Digest oraz Vanity Fair. Stał się wędrownym dziennikarzem, a relacje z przeżytych wydarzeń i miejsc, które odwiedzał opisywał obszerniej w swoich książkach.

Jedna z jego historii umieszczona w autorskim „Jungle Ways” dotyczyła wyprawy na „Czarny Ląd”, gdzie na pewien czas postanowił zamieszkać z plemieniem z Zachodniej Afryki, nazywającym się Guere.

Reklama

Członkowie tego plemienia byli kanibalami.

Seabrook widział jak jego „gospodarze” jedzą ludzkie mięso, był ciekaw tego smaku. Chciał to opisać w swojej książce, ale zapytany przez niego wódz plemienia nie wiedział jak mu to wytłumaczyć. Ostatecznie więc Seabrook zdecydował, że przyłączy się do posiłku. Jak się później okazało, nie był to jednorazowy przypadek jego kanibalizmu.

Po powrocie do Europy, będąc w Paryżu przekonał stażystę jednego ze szpitali, by ten przekazał mu kawałek ludzkiego mięsa, należącego do młodej ofiary wypadku. Następnie przyrządził z tego gulasz i zjadł z ryżem. Swoje odczucia opisał w książce:

„Było jak dobrej jakości kawałek w pełni rozwiniętej cielęciny, ale jeszcze nie wołowiny. Tak, nie porównałbym tego smaku to żadnego innego rodzaju mięsa, które próbowałem. Myślę, że ktoś inny także mógłby pomylić je z cielęciną. Stek był nieco twardszy i żylasty, ale nie mniej przyjemny”.

W późniejszych latach kontynuował swoje podróże po świecie. Dotarł m.in. do Haiti, dzięki czemu powstała jego najważniejsza publikacja „The Magic Island”, wydana w 1929 roku. Oprócz swojego pobytu wśród tamtejszych plemion opisał także praktykowaną przez nich tajemną sztukę czarnej magii – Voodoo, mającą m.in. dawać władze nad zmarłymi. Istoty przywoływane na powrót do żywych opisał jako Zombie.

W grudniu 1933 roku na własne życzenie został zamknięty w zakładzie psychiatrycznym Bloomingdale Insane Asylum, w Nowym Jorku – chciał w ten sposób wyleczyć swój alkoholizm. Pozostał tam jako pacjent, do lipca 1935 roku. Na podstawie przeżytych w tym miejscu wydarzeń napisał kolejną książkę, „Asylum”. Okazała się bestsellerem.

Reklama

Tego samego roku ożenił się z amerykańską pisarką Marjorie Muir Worthington, jednak przez jego sadystyczne zachowanie i powracające problemy z alkoholem, ich związek przetrwał tylko 6 lat.

Jego ostatnią książką była autobiografia zatytułowana „No Hiding Place: An Autobiography”, którą opublikowano w 1942 roku. Napisał w niej „Co robią pijacy? Zapijają się… na śmierć”.

20 września 1945 roku popełnił samobójstwo, przedawkowując leki.

Patrząc na życie Williama Seabrooka, gdyby nie jego podróż na Haiti i późniejsza książka „The Magic Island”, byłaby to jedynie historia pewnego awanturniczego podróżnika, pisarza i kanibala. Niewątpliwie jednak, opisane przez niego obrzędy Voodoo i przywoływane Zombie stały się inspiracją dla wielu późniejszych twórców, pisarzy i reżyserów – w tym dla George’a A. Romero. Dzięki temu po latach nadal powstają nowe historie z udziałem nieumarłych, a ludzie przebrani za Zombie wychodzą na ulicę, by bawić się w życie po śmierci.

Zdjęcia z galerii: Paweł Taranowski