FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Czy ktoś nas truje smugami samolotów?

Rozmawiamy z człowiekiem, który przekonał się, że nie należy zadzierać z miłośnikami teorii spiskowych ‒ nawet jeśli te przypominają plan jakiegoś super złoczyńcy z komiksów

Powyżej widać smugi kondensacyjne pozostawione przez samolot. Ludzie wierzący w teorię konspiracji uznają, że są to właśnie smugi chemiczne (z ang. chemtrails - red.). Zdjęcie via Wikimedia Commons.

Teorie konspiracyjne dotyczące smug chemicznych krążą już jakiś czas pośród ludzi wierzących, że zamachy z 11 września były robotą rządu amerykańskiego, a celebryci są kontrolowani przez CIA. Swoje obawy na ich temat wyrażał też w 2013 roku profesor Jan Szyszko, wtedy poseł, który złożył w tej sprawie interpelację do premiera – chcąc odpowiedzi, dlaczego smugi pojawiają się na polskim niebie i czy mają wpływ na nasze zdrowie i środowisko.

Reklama

Zwolennicy teorii smug uważają, że te białe smugi oparów, które zostawiają za sobą samoloty odrzutowe, to tak naprawdę złowrogie czynniki chemiczne lub biologiczne. Rządy rozpylają je, by umożliwić sobie geoinżynierię pogody, stworzyć ogromnej skali broń masowego rażenia, kontrolować populację itp. Nie ma dowodów na prawdziwość tych spekulacji, nie ma nawet żadnych naukowych podstaw. Jednak niektórzy nadal ochoczo pielęgnują w sobie przekonanie, że realnie wdraża się ten plan, trochę jakby ze świata komiksowych superzłoczyńców.

1 października 2014 roku Chris Bovey – wtedy 41-latek z Devon w Anglii – pomyślał, że fajnie byłoby strollować obóz wyznawców smugowej konspiracji. Podczas lotu z Buenos Aires do Wielkiej Brytanii jego samolot musiał awaryjnie lądować w São Paulo. Aby ułatwić manewr, zmniejszono ciężar maszyny, opróżniając zbiorniki z nadwyżki paliwa. Siedzący akurat przy oknie Chris postanowił, że sfilmuje płyn wytryskujący ze skrzydła tuż za szybą.

Kiedy wylądował, Chris wgrał to wideo na YouTube z podpisem sugerującym, że jest to dowód na rozpylanie smug chemicznych. Miał nadzieję, że uda mu się zakpić z kilku znajomych, którzy według niego mogli się na to nabrać. Filmik doczekał się do dziś 1,1 miliona wyświetleń, ponad 20 tysięcy udostępnień i tuzinów komentarzy nawołujących, by oglądający go „Obudzili się, do cholery!" lub oskarżających sceptyków o bycie „opłacanymi, podstawionymi durniami".

Reklama

Chris utrzymywał potem (co oczywiście nie było prawdą), że po przylocie na Heathrow został zatrzymany, przesłuchiwały go służby porządkowe, a jego telefon został skonfiskowany. To wywołało jeszcze większy szał, zwłaszcza gdy portal „konspiświrów" (określenie samego Chrisa) NeonNettle.com zainteresował się tą historią i zamieścił artykuł przedstawiający ją jako dowód na istnienie smug chemicznych.

Mick West ‒ redaktor Metabunk, strony zwalczającej teorie konspiracji, który opublikował artykuł objaśniający, dlaczego historia Chrisa jest mistyfikacją ‒ opowiedział mi pokrótce o teorii smug chemicznych:

„To miało początek w późnych latach 90. Ludzie dopiero zaczęli zauważać, że samoloty zostawiają za sobą smugi kondensacyjne. I nabrali przekonania, że takie smugi oparów powinny znikać po bardzo krótkim czasie. Tak więc, jeśli coś zostawało na niebie przez dłużej niż kilka minut, według nich musiały to być chemikalia rozpylane przez samolot".

Mimo że zwolennicy teorii konspiracji często oskarżają szarych obywateli o ślepą wiarę we wszystko, co mówi im rząd, sami mają skłonność, by wierzyć w mnóstwo rzeczy, które podpowiada im internet. West uważa, że to rozpowszechnianie niezweryfikowanych dowodów w sieci sprawiło, że ta konkretna teoria konspiracyjna jest wciąż tak popularna.

„Ludzie bez zastanowienia udostępniają materiały, które wydają im się interesujące. Biorą na słowo, że są prawdziwe, nieważne, kto je publikuje" ‒ wyjaśnił West. ‒ „Od początku wiedziałem, że to dowcip. Ale ludzie szukają czegoś, co potwierdza ich pogląd na świat. Gdy widzą coś, co zgadza się z ich opinią, rzucają się na to".

Reklama

W przypadku Chrisa poskutkowało to zaproszeniem do programu radiowego, który prowadzi Richie Allen, przyjaciel Davida Icke'a ‒ człowieka, który utrzymuje, że rządzą nami jaszczurzy władcy przebrani za światowych przywódców. Na antenie Chris przyznał, że cała sprawa była żartem i wdał się z prowadzącym w kłótnię o wiarygodności teorii smug chemicznych.

Odtąd Chris doświadcza fali wulgarnych ataków ze strony wkurzonych zwolenników teorii konspiracji ‒ za co, należy przyznać, może winić tylko siebie. Zadzwoniłem do niego, by sprawdzić, jak sobie z tym radzi.

VICE: Słyszałem, że zwolennicy teorii konspiracyjnych nieźle się nad tobą znęcają, odkąd ich nabrałeś.
Tak, dostałem parę naprawdę obraźliwych wiadomości. Oskarżano, że jestem podstawionym pracownikiem rządu ‒ to się pytam, gdzie jest moja pensja? Najbardziej znęcają się nade mną na mojej facebookowej stronie. Nie kasowałem jej, bo autor wpisu wychodzi przez to na idiotę. Gość napisał coś o dymaniu kozłów i o tym, jak będą mnie gwałcić w więzieniu.

Ktoś inny powiedział, że pójdę do piekła za złamanie pierwszego przykazania. Nie jestem religijny, nie wiem, jak ono brzmi, może: „Nie będziesz postował mistyfikacji z fałszywymi smugami chemicznymi"? [uwaga od autora: tak naprawdę to brzmi: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"]. Inni twierdzą, że naciskano na mnie, bym zmienił swoją wersję, a film naprawdę pokazywał rozpylanie cząsteczek smug chemicznych.

Reklama

Dlaczego ludzie tak ochoczo uwierzyli, że twój filmik jest dowodem na istnienie smug chemicznych?
Po prostu chcą w to wierzyć i niezbyt ufają swoim rządom. To dużo mówi o naszych politykach, skoro ludzie są gotowi przyjąć, że ci naprawdę zajmują się czymś takim. To brak podstawowej znajomości nauki. Wystarczy wejść na stronę contrailscience.com, tam jest jasno wytłumaczone, jak zbijać argumenty miłośników tych teorii spiskowych.

Filmik o tym, że linie EasyJet nie utrzymałyby się, gdyby nie płacono im za rozpylanie smug chemicznych podczas lotów.

Czy kiedy powiedziałeś prawdę i wyjaśniłeś wszystko, ludzie przestali twierdzić, że filmik jest dowodem na istnienie smug chemicznych?
Nic z tych rzeczy! Choćby teraz, podczas naszej rozmowy, niektórzy nadal je udostępniają, podpisując „smugi chemiczne" w wielu językach - niektórych nawet nie rozpoznaję.

Dostałem zaproszenia do znajomych od ponad 500 osób. Zaakceptowałem je, ale potem skasowałem ich wszystkich, bo zachęcali mnie do polubienia różnych dziwnych stron. Wiedziałem, że istnieją ludzie, którzy wierzą w smugi ‒ dlatego wrzuciłem to wideo do sieci, ale nie miałem pojęcia, jak mocno tkwią w tym przekonaniu. Próbowałem dyskutować z kilkoma z nich. Wysyłałem im dowody, że się mylą. Wtedy zazwyczaj oznajmiali, że jestem podstawiony i mnie blokowali.

Od jak dawna interesujesz się smugami chemicznymi?
Widywałem je jako małe dziecko, gdy chodziłem do podstawówki nad rzeką Dart w południowym Devon ‒ tam dorastałem. Bawiąc się na placu zabaw, spoglądałem w górę i zauważałem, że niektóre samoloty zostawiają dłuższe smugi. Zastanawiałem się nad tym. Oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to intryga iluminatów.

Reklama

Jesteśmy głosem rozsądku. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Czemu przyznałeś, że filmik to dowcip?
W tamtym czasie zacząłem odczuwać z jego powodu dyskomfort, częściowo dlatego, że nie chciałem, by moi zdrowi psychicznie znajomi uznali mnie za idiotę. Była to więc doskonała okazja, żeby wyjawić prawdę i wyciąć tym ludziom numer.

Czy uważasz, że istnieją dowody na prawdziwość teorii smug chemicznych?
Nie, ona jest po prostu kompletnie zdyskredytowana. Zero dowodów.